środa, 3 grudnia 2014

Twardy jak skała...

czwartek, 4 grudnia A.D. 2014



(Mt 7,21.24-27)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.



Budowanie na skale, to okrutnie trudna rzecz. Najpierw, ile czasu zanim się ją wyrówna, by mogła stać się porządnym fundamentem... A jeśli inwestor zażyczy sobie piwnicę, albo podziemny garaż... Oj...strach pomyśleć! :-)
Dopiero potem, to właściwe budowanie jest już prostsze. Ale i tutaj trzeba mieć dobry pomysł, wizję domu, pomieszczeń itp. Potem potrzebujemy kogoś, kto urealni nasz projekt wstępny - architekta, który powie - "to tak, a to nie". 

Z budowaniem wiary  jest podobnie. Zanim uda się przygotować fundament mija wiele czasu. Trzeba skałę naszego serca ociosać, wyrównać, przygotować do przyjmowania łaski. Ciągle trzeba konsultacji z Architektem mego życia, by wszystko szło dobrze. 
Skomplikowane. A i tak zawsze może się okazać, że skała oporna gdzieś jest...
Czy ja doszedłem już do budowania właściwego domu swojej wiary? Śmiem twierdzić, że chyba nie... Ciągle rąbię skałę swego serca... by ją wyrównać...
Piotr - petros-  skała... No właśnie... Tylko czemu taka twarda???

Ale Wam życzę większych postępów :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz