środa, 28 października 2015

Obywatelu!

(Ef 2,19-22)
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.




Bardzo lubię ten fragment z Listu do Efezjan. Zawsze podnosi mnie na duchu, gdy słyszę "nie jesteście już obcymi ani przychodniami, ale jesteście  współobywatelami świętych i domownikami Boga". 
Pan Bóg często to podkreśla, bo my często to zapominamy (albo jest nam to odbierane przez złego), że nie jesteśmy przypadkiem na tej ziemi. Że nasze powołanie jest większe niż tylko pożeranie chleba, mięsa i zieleniny. Jesteśmy Jego Dziećmi, powołanymi do życia w Jego Domu, do życia z Nim, by być "współobywatelami świętych". 
Nie dawajmy więc sobie wmawiać, że nasze małe, codzienne życie jest nic nie warte. Jest warte - w Bożych oczach. Warte Krwi Jezusa - bo to On jest naszym Fundamentem. To dzięki Niemu tę godność odzyskaliśmy i możemy nią żyć! Warto więc się wznosić, by stawać się mieszkaniem Boga!

niedziela, 25 października 2015

To Ja Twoje dziecko :-)

(Mk 10,46-52)
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go! I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.





Niewidomy żebrak (w zasadzie bezimienny, bo wymienione imię to nie imię - Bar-Tymeusz oznacza syn Tymeusza) to każdy z nas. Bez Ojca w Niebie jesteśmy bezimienni. Nie potrafimy przeżywać życia szczęśliwie, bez Niego. Zapychamy się jedynie emocjami i rzeczami, by zapełnić pustkę serca. Dopiero spotkanie z Nim i Jego Miłosierdziem nadaje nam imię - Syn i Córka Ojca :-)
Więc wołajmy - Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nad nami!

wtorek, 20 października 2015

Przepasany

(Łk 12,35-38)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.




Dziś podczas Mszy św. uderzyło mnie mocno to, że te słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii od razu się spełniają, realizują.
A dokładniej, że On - Zbawiciel, On - Sługa Pański, je natychmiast realizuje.
To ON, nam - zaproszonym przez Niego na ucztę - posługuje. Bo przecież nasza obecność na Eucharystii jest z Jego zaproszenia, a dokładniej z Ducha Św., który "jest w nas sprawcą i chcenia i działania". ON zbliża się do nas w czasie Eucharystii, przez Słowo, po to by w kulminacji dać nam pokarm - Siebie Samego - w Chlebie Życia. 
Ja muszę jedynie czuwać, czyli podjąć łaskę, by nią żyć!!!

sobota, 10 października 2015

Fajna kobieta

(Łk 11,27-28)
Gdy Jezus mówił do tłumów, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: Owszem, ale również błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je.




Jaka cudna jest ta kobieta z dzisiejszego fragmentu. Nie bardzo wiedziała jak mężczyźnie powiedzieć komplement, bo mógł się obrazić, albo jeszcze co innego. Mężczyźni nie umieją przyjmować komplementów, a jednak czekają na nie. Skomplikowane to, wiem po sobie :-p
A więc ona, sprytnie zawołała, chwaląc Matkę Jezusa (czyli także i Jej Syna). Każdy normalny mężczyzna, lubi jak dobrze mówią o jego Mamie :-)
Ona - kobieta, wiedziała jak znaleźć drogę do sedna - do Serca Jezusa.
A On, jakby nigdy nic rozszerza jej spojrzenie i błogosławieństwo na tych co "słuchają Słowa Bożego i zachowują je". Czyli, także pobłogosławił Matkę,bo o Niej ewangeliści pisali przecież, że "zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je".
Trzeba  żebym wsłuchiwał się w Słowo i próbował żyć nim, by to błogosławieństwo Jezusa stało się życiem we mnie.