wtorek, 31 marca 2015

Wymiana...

J 13, 21-30
To powiedziawszy Jezus doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował - spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: «Panie, kto to jest?» Jezus odparł: «To ten, dla którego umaczam kawałek [chleba], i podam mu». Umoczywszy więc kawałek [chleba], wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka [chleba] wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co chcesz czynić, czyń prędzej!». Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka [chleba] zaraz wyszedł. A była noc.




Dlaczego Pan Jezus nie zatrzymał Judasza? Dlaczego nie "napuścił" reszty uczniów, by go zatrzymali? Dlaczego nie rozmawiał z Judaszem, by go przekonać? Dlaczego...?
Wszystko wyjaśniają słowa Jezusa: "Co chcesz czynić, czyń prędzej!"
Judasz "chciał". Jego wola (wolna) była przekonana, że tylko w ten sposób może postąpić, zdradzić. 
Bóg nigdy nie chce złamać naszej wolnej woli, nawet jeśli chcemy działać przeciwko Niemu. 
Jakże trzeba kochać, by ukochanemu stworzeniu pozwolić odejść, by pozwolić się skrzywdzić, by dać się stworzeniu zabić!
Jakże trzeba kochać, by pozwolić się skrzywdzić i z tej krzywdy, z tego zła wyprowadzić DOBRO - wyprowadzić ZWYCIĘSTWO! i jeszcze dać je krzywdzącemu!
Tylko Bóg jest zdolny do takiej Miłości!

środa, 25 marca 2015

Czas Daru

(Łk 1,26n)
W szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, (...)




"W szóstym miesiącu..."
Sześć... Dlaczego sześć? Patrząc wyłącznie chronologicznie, to w szóstym miesiącu była krewna Elżbieta. Dopiero teraz ujawnia się jej stan błogosławiony. Do tej pory żyła w ukryciu.
Ale czyżby tylko chronologia i historyczność była św. Łukaszowi w głowie?
W Biblii liczba sześć, ma swoje znaczenie (jak każda zresztą liczba...).
Szósty dzień - to w kolejności stwarzania - dzień stworzenia człowieka. Wielki dla nas dzień!
Pan Bóg chce powiedzieć w Zwiastowaniu, że oto zaczął stwarzać nas na nowo, do Nowego Życia. Oto narodzi się Ten, który tego nowego narodzenia dokona. Ba, Ten, który jest Nowym Życiem się poczyna!
Szósty dzień, to dzień ostatni przed odpoczynkiem, Wszak Bóg siódmego dnia odpoczął od trudu.
Przyjście Mesjasza na świat jest związane ze świętowaniem, z uwielbieniem Boga w Duchu i Prawdzie. I znów - dokonuje tego Ten, który dziś rozpoczyna swe ziemskie istnienie - Nasz Pan Jezus Chrystus!
Szósty rok - to rok ostatni przed Rokiem Łaski, który wypadał w Izraelu co siedem lat. Poczęcie dziś Jezusa - przypomina nam - żyjemy w tym siódmym roku - żyjemy w czasie łaski, którą On nam przyniósł, przez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie!
Chwała Bogu, który wszystko planuje właściwie!

poniedziałek, 23 marca 2015

Lubię to...

(J 8,1-11)
Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz? Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz.




Lubię to... Niestety...
To ocenianie drugiego. Ten taki, ten owaki, ten śmaki...
Lubię to, bo psychicznie się dowartościowuję. "Nie jestem taki jak inni ludzie..."
Tylko to choróbsko prowadzi mnie do śmierci. Cudzej przede wszystkim. Do zabicia drugiego w swoim sercu. I wiele osób już tak zabiłem. A i teraz nawet jestem w trakcie zabójstwa...
Panie mój, ratuj mnie!
Daj mi zobaczyć prawdę o mnie, którą piszesz swoim palcem na piasku. Na piasku, by nikt inny jej nie widział tylko ja i Ty. Ja wiem i Ty wiesz jaki jestem. I Ty się mną nie gorszysz, tylko mówisz znów: "Idź i nie grzesz więcej".
Dziękuję, że znów mi zaufałeś, Panie!

:-)

niedziela, 22 marca 2015

Strzał w dziesiątkę

(J 12,20-33)
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię. Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię. Tłum stojący to usłyszał i mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus: Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.





"Panie chcemy ujrzeć Jezusa."- mówią dziś Grecy do Filipa. Nie ma przypadku w tym. Grek ciągnie do greka. Grecy, którzy wierzyli w Boga Jedynego i oddawali Mu cześć w Jerozolimie przychodzą do ucznia, który ich rozumiał (wskazuje na to jego imię greckiego pochodzenia), by go poprosić o zaprowadzenie do Jezusa.
Potrzebne jest zrozumienie między nami a innymi, byśmy mogli im pokazać Jezusa. Nie może więc być przypadkowości w naszych relacjach. Musimy tworzyć wciąż celowość naszego działania. Jaką? 
Ku Jezusowi. Z Jezusem. W Jezusie.
Wszystko ma być z Jezusem w centrum. Jak w dzisiejszym fragmencie ewangelii - Jezus jest cały czas w centrum. 
jest poszukiwany, On jest "spotkany", On jest wywyższony, On pociąga do siebie. ON - centrum życia i istnienia.
Warto więc powtórzyć swoim sercem wołanie Greków:
Panie chcę dziś ujrzeć Ciebie, byś był moim centrum! Aby nic innego nie stawało się "moim centrum życia"!

piątek, 6 marca 2015

Dobry aż do bólu


(Mt 21,33-43.45-46)
Jezus powiedział do Arcykapłanów i starszych ludu: Posłuchajcie innej przypowieści! Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze. Jezus im rzekł: Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.




Jaki Bóg jest dobry w tej przypowieści Pana Jezusa.
Wciąż próbuje zdobyć dla siebie ludzi. Dał im winnicę, wyposażył ją "wypaśnie", zostawił im ją i wyjechał, dając wolność.
Potem posyła swoich ludzi, ci ich maltretują... No to posyła Syna, tego zabijają... 
A On... składa nową obietnicę - ten kamień odrzucony, stanie się węgłem ogromnej budowli - Kościoła.
Wierzę, w ostatnim czasie mocniej może, że Pan Bóg z każdego zła chce wyprowadzać dobro dla mojego i innych zbawienia.
:-)

Jak dobry jest nasz Bóg!!!